8 Niedziela Zwykła C (2025)
Syr 27,4-7; Ps 92; 1 Kor 15,24b-58; Łk 6,39-45
Z dobrego skarbca swego serca
Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? (Łk 6,39)
Namnożyło nam się dzisiaj tak zwanych charyzmatycznych kaznodziejów. Media społecznościowe są dla nich doskonałą platformą do zaistnienia. A ludzie pragną jasnych, czarno-białych odpowiedzi i prostych rozwiązań.
Słuchając jednak niektórych wypowiedzi, można by zapytać, czy popularny ewngelizator sam nie jest przypadkem niewidomy? Bo jak inaczej tłumaczyć przekonanie o własnym wybraństwie i odrzucenie wszystkich inaczej myślących, które wprost ociera się o nienawiść. Ewangelią i miłością się nie da…
I gdzie poprowadzi taki niewidomy nauczyciel swoich słuchaczy?... Czy nie wpadną w dół?...
Uczeń nie przewyższa nauczyciela… (Łk 6,40)
Nawiązując do wcześniejszego kontekstu: Nauczyciel ma głosić Chrystusa i Jego Ewangelię… Problem pojawia się wtedy, gdy zaczyna głosić siebie; gdy uważa, że jego własne pomysły są najlepsze i jedyne…
W szkole Chrystusa można być nauczycielem na tyle, na ile pozostaje się uczniem. I boję się tych, którzy są przekonani, że wszystko o Bogu już wiedzą i wszystko potrafią wyjaśnić…
Czytaj więcej...
7 Niedziela Zwykła C (2025)
1 Sm 26,2.7-9.12-13.22-23; Ps 103; 1 Kor 15,45-49; Łk 6,27-38

Nasz problem z miłością
No i mamy problem…
I nawet nie ten, że nie znamy słów dzisiejszej Ewangelii. Bo my chyba jeszcze znamy…
Chociaż i to może być już problemem. Bo Jezusowe wezwania: Miłujcie waszych nieprzyjaciół (Łk 6,27) … Jeśli cię ktoś uderzy w policzek, nastaw mu i drugi (Łk 6,29) … Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni (Łk 6,37) … Odmierzą wam taką miarą, jaką wy mierzycie (Łk 6,38) … zapisały się co prawda na stałe w kulturze. Ale mówimy o kulturze chrześcijańskiej, a ta chyba jest dzisiaj w odwrocie… Wielu ludzi więc pewnie już tych wezwań nie usłyszy… Ale to chyba nie jest jeszcze nasz problem?...
Nasz problem ma bowiem wymiar bardziej praktyczny. My te wszystkie Jezusowe wezwania – mniej lub więcej – znamy. Słyszeliśmy je zapewne wiele razy. Ale czy je realizujemy?...
Jezus mówi, że za miłowanie tych, którzy nas miłują nie należy się nam wdzięczność. (Por. Łk 6,32-34) A przecież nawet i ta miłość, na co dzień wcale nie jest łatwa. I wiele powstaje napięć, i rodzą się często nikomu nie potrzebne – często bezsensowne - kłótnie. I nie zawsze jest łatwo dobrem za dobro wynagradzać. Dobro bowiem traktujemy jako oczywiste; coś co nam się należy. Ale samemu dawać dobro, to już znacznie trudniej…
Ale Jezus nie mówi: Kochajcie tylko tych, którzy was kochają… Dobro czyńcie tylko tym, którzy wam dobrze czynią. Jezus stawia poprzeczkę znacznie wyżej… Czy w ogóle można ją osiągnąć?...
Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą (…) (Łk 6,27)
A my chcielibyśmy odpowiadać tym samym – pięknym za nadobne – ot: Oko za oko, ząb za ząb (Por Kpł 24,20). A może jeszcze dodać trochę więcej – tak na wszelki wypadek - żeby pokazać swoją siłę.
Czytaj więcej...
6 Niedziela Zwykla C (2025)
Jr 17,5-8; Ps 1; 1 Kor 15,12.16-20; Łk 6,17.20-26

Chodzi o serce
Błogosławieni jesteście, ubodzy (…)
Błogosławieni, którzy teraz głodujecie (…)
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie (…)
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i (…) odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne (…)
(Por. Łk 6,20-22)
Błogosławieni?... Naprawdę?...
Naszym problemem może być to, że niektóre fragmenty Ewangelii znamy prawie na pamięć. I – gdy po raz kolejny je słyszymy – „puszczamy je mimo uszu.” Przecież to nic nowego…
Oczywiście możliwe jest też, że w ogóle nie słuchamy Liturgii Słowa, bo ciało wprawdzie obecne, ale myśli krążą zupełnie gdzie indziej…
Tak czy owak, ale nie zatrzymujemy się, by tekst na nowo rozważyć; by pozwolić mu działać w nas. A przecież to Słowo Boże. Więc warto; więc trzeba…
To kto z nas zgadza się w przytoczonymi słowami z Ewangelii?... Ale nie na pokaz, tylko tak głęboko w sercu.
Czy naprawdę uważamy, że ludźmi szczęśliwymi – a takie jest pierwsze znaczenie użytego tutaj greckiego słowa makarios – a więc, czy naprawdę uważamy, że ludźmi szczęśliwymi są ubodzy, głodujący, płaczący i prześladowani?...
A jeżeli tak, to dlaczego tyle jest starań, by zaradzić ludzkim biedom? By tych ubogich, głodujących, płaczących i prześladowanych było jak najmniej?...
Czytaj więcej...