Godni pozazdroszczenia
Uczestniczymy w Eucharystii…
Jak uczniowie przystępujemy do Jezusa. A On – tak, jak wtedy na górze – otwiera swoje usta i naucza:
„Błogosławieni ubodzy… Błogosławieni, którzy się smucą… Błogosławieni cisi… Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości… Błogosławieni miłosierni… Błogosławieni czystego serca… Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój… Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości…” (Por. Mt 5, 3-10)
Znamy te słowa, jedne z piękniejszych w Ewangelii. Ale czy je naprawdę rozumiemy?... Ale czy w nie wierzymy?... Ale czy nimi żyjemy?...
Błogosławiony znaczy szczęśliwy. Użyte tutaj greckie słowo makarios nie mówi jednak o szczęściu emocjonalnym, a raczej chodzi o stan, pomyślną sytuację, uprzywilejowane, godne pozazdroszczenie położenie.
I w tym kontekście dziwnie brzmią słowa Jezusa. Dziwnie brzmiały wtedy, gdy ponad dwa tysiące lat temu je wypowiadał i jeszcze chyba dziwniej brzmią dzisiaj.