Msza święta rodzinna / Świeto Niepodległości

2 Mch 71-2.9-14 Ps 17; 2 Tes 2,16-3,5

Łk 20,27-38

Kilka refleksji

Najpierw do dzieci…  

Nie dawno był 1 listopada. I byliśmy na cmentarzu. W listopadzie w ogóle częściej chodzimy na cmentarz. Ale po co?...

        Żeby zapalić świeczkę…

        Żeby przypomnieć sobie kogoś bliskiego, kto już umarł, dlatego stajemy nad jego grobem…

        Żeby się pomodlić za zmarłych….

        To ostatnie jest najważniejsze!

Idziemy na cmentarz, żeby pomodlić się za naszych bliskich, którzy już zmarli, a przecież dalej ich kochamy…

        I najważniejsza jest modlitwa.

Ale o naszej pamięci o zmarłych mówią też kwiaty, świeczki czy lampki, które przynosimy na groby.

        Ta modlitwa i ta pamięć jest bardzo ważna. Ale jest jeszcze coś ważniejszego. Mówił o tym Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii.

Trochę trudna była ta Ewangelia, ale najważniejsze jest to, że Pan Jezus zapewnia nas, iż nasi bliscy zmarli żyją u Pana Boga. Teraz się za nich modlimy, ale kiedyś się z nimi spotkamy.

Nasza modlitwa ma pomóc zmarłym, żeby na pewno byli w niebie; żeby byli u Dobrego Pana Boga jak najszybciej.

A jak chcemy się z nimi spotkać, to sami też musimy tak żyć, żeby się dostać do nieba. Czyli musimy się starać robić jak najwięcej dobra. Musimy się starać kochać Pana Boga całym sercem. I kochać mocno naszych bliźnich.

To jest najważniejsze…

A do dorosłych?...

Wszystko, co powiedziałem do dzieci odnosi się także i do nich.

Ale dzisiaj jest jeszcze kontekst Święta Niepodległości (właściwie jutro, ale dla nas już dzisiaj). Po Mszy świętej ten temat przybliżą dzieci z naszej Szkoły Języka Polskiego. Pozwólcie jednak na kilka refleksji.

W kontekście dzisiejszej Ewangelii warto sobie uświadomić, że Wspólnota Narodowa, to nie tylko my, którzy żyjemy obecnie. W pewnym sensie tworzą też tę Wspólnotę poprzednie pokolenia; tworzą ja też ci, którzy już odeszli do wieczności; zwłaszcza ci, którzy za Ojczyznę, za jej wolność i niepodległość oddali życie.

W tej naszej niekończącej się debacie o Polsce, trzeba pamiętać o historii! A jest to – w większości – historia, z której możemy być dumni!

Oczywiście to trudna historia. Takie mamy położenie geopolityczne. Dlatego nasza wolność kosztuje.

Owszem były i ciemne plamy w tej historii, ale nie one stanowią większość. I pewnie czasami trzeba się z nich rozliczyć, ale nie powinno się ich ukazywać jako najważniejszego oblicza Polski.

A w kontekście dzisiejszego pierwszego czytania z Księgi Machabejskiej ośmielę się stwierdzić, że obrona naszych polskich wartości miała i ma sens.

Została ona okupiona ogromem ofiar; kolejne pokolenia oddawały życie walcząc pod sztandarami, na których wypisane było hasło: Bóg – Honor – Ojczyzna.

Ale gdyby nie kolejne powstania, gdyby nie bohaterska walka Polaków na wszystkich frontach światowych wojen, gdyby nie zrywy robotników, którzy walczyli o swoją godność, pewnie Polski by już nie było.

I proszę nie mówić, że to jest zawłaszczenie polskiego patriotyzmu. To jest jego ważne oblicze, którego nikomu nie wolno zanegować. Najważniejsze oblicze. Taka jest historia!

I nie wyrzekajmy się tej historii. Nie wyrzekajmy się jej dla świecidełek, którymi kuszą nowe ideologie. To już w historii Polski było. Uczymy się więc z naszej historii. Też z naszych błędów.

Oby nie spełniły się po raz kolejny słowa Juliusza Słowackiego z poematu Grób Agamemnona:

Polsko! Lecz ciebie błyskotkami łudzą;

Pawiem narodów byłaś i papugą;

A teraz jesteś służebnicą cudzą.

Oby się nie spełniły!...

I jeszcze odniesienie do współczesności…

Niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze. O nią stale trzeba się troszczyć.

Teraz budując siłę państwa i zabiegając o dobrobyt obywateli. Ale sam troska o ciepłą wodę w kranach, to jednak zbyt mało…

Trzeba tworzyć Wspólnotę Narodową!

I wcale nie nacjonalistyczną. Trzeba tworzyć Wspólnotę dumną ze swoich wartości, świadomą swoich słabości i otwartą na innych. To jest możliwe! Mimo że wiele nas różni.

W demokracji normalny jest spór. Ale nienormalny jest podział na wrogie plemiona, które nawet nie chcą ze sobą rozmawiać.

Ta nienawiść, która dzieli społeczeństwo jest nienormalna. A bardzo często wywołują ją ci, którzy mają usta pełne frazesów o pokoju i pojednaniu.

Nie! Nie ma prostej recepty, jak uspokoić gorące – wrzące nawet - głowy. I może to właśnie jest zadaniem Kościoła.

Przypominać wszystkim – począwszy od polityków – że nienawiść nie jest chrześcijańska; że w życiu trzeba się kierować zasadami miłości bliźniego; że kochać trzeba nawet nieprzyjaciół; że dyskusja to nie jest obrzucanie siebie obelgami. Że spierać trzeba się na argumenty, a nie siłą krzyku.

To jest zadanie Kościoła. Ale czy ktoś usłyszy ten głos?...

Pozwólcie, że zakończę nasze dzisiejsze rozważanie tymi samymi słowami, co rok temu. Słowami świętego Jana Pawła II. Słowami, które wypowiedział w 1979 roku w Krakowie, przed swoim odlotem do Rzymu. Słowami, które są niezmiennie aktualne. Papież mówił:

„I dlatego - zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię "Polska", raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, - abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, - abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.

Proszę was:

- abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości,

- abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,

- abyście od Niego nigdy nie odstąpili,
- abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On "wyzwala" człowieka,

- abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest "największa", która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu.

Proszę was o to przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo Bogarodzicy z Jasnej Góry i wszystkich Jej sanktuariów na ziemi polskiej, przez pamięć św. Wojciecha, który zginął dla Chrystusa nad Bałtykiem, przez pamięć św. Stanisława, który legł pod mieczem królewskim na Skałce.

Proszę was oto. Amen. (JP II, Kraków, 09.06.1979)               

Ks. Bogusław Banach

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji