5 Niedziela Wielkanocna, rok C (2025)

Dz 14,21-27; Ps 145,8-13; Ap 21,1-5a J 13,31-33a.34-35

Zamyslenia nad Sowem 

Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi…

Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi... (J 13,35)

A Ty?... Czy jesteś spośród Jego uczniów?...

Jak to: Czy jestem?... Już tydzień temu słyszałem to pytanie…

Przecież się modlę, nawet codziennie…

Przecież jestem dzisiaj w kościele; i zawsze w niedzielę jestem; a czasem nawet w dzień powszedni przyjdę...

Przecież przystępuję do Sakramentów – nawet regularnie...

A ksiądz pyta: czy jestem spośród uczniów Chrystusa? Niech ksiądz zapyta lepiej tych, których tutaj nie ma.

Tak! Ale ich tutaj dzisiaj nie ma; nie mogę ich zapytać. Pytam więc Ciebie.

Czy jesteś spośród Jego uczniów?...

Księże, ja naprawdę staram się wierzyć. Tak jak potrafię. Trochę nieporadnie; trochę na oślep… Ale staram się wierzyć.

Może nie zadaję sobie trudnych pytań. Może nie potrafię o swojej wierze rozmawiać; może nie potrafię jej przed innymi obronić... Ale wierzę. Ksiądz nawet nie wie, jak to czasami jest trudno...

Wiem!... Bardzo dobrze wiem!

Ale zapytam raz jeszcze: Czy jesteś spośród Jego uczniów?...

O co księdzu chodzi? Ksiądz się uparł. A zresztą są gorsi ode mnie. Niech do nich ksiądz idzie…

Tak. Też chciałbym do nich iść i może pójdę... Ale najpierw pytam Ciebie: Czy jesteś spośród Jego uczniów?...

Bo widzisz, to, że się modlisz; że chodzisz do kościoła; że przystępujesz do Sakramentów, że starasz się wierzyć - to jest piękne. Ale to jeszcze wcale nie świadczy, że jesteś uczniem Chrystusa. To wszystko ma Ci pomagać, byś był rzeczywiście Jego uczniem. Ale to nie wystarczy. Nie wystarczy...

Jeszcze raz więc: Czy jesteś spośród Jego uczniów?...

Czy miłujesz?....

I nie jest to pytanie: Czy ładnie mówisz o miłości… Mówić, to wcale nie jest takie trudne. Ja pytam, czy miłujesz?...

(...) nie miłujemy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. (1 J 3,18)

Miłujesz więc?...

(...) byłem głodny (...) byłem spragniony (...) byłem przybyszem (...) byłem nagi (...) byłem chory (...) byłem w więzieniu (...) (Por. Mt 25, 36-36)

Potrzebowałem pomocy… A Ty coś uczynił?... Czy mnie zauważyłeś?... Czy nie brzydziłeś się mną?... Czy mi pomogłeś?...

Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (Mt 25, 40)

Czy miłujesz?...

Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto gniewa się na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego. (Mt 5, 21-22)

A Ty? Czy miłujesz swego brata?...

I nie tylko wtedy, gdy wszystko jest w porządku. Bo to jest stosunkowo proste... Ale też wtedy - a może zwłaszcza wtedy - gdy brat Ci coś zawini.

Panie, ile razy mam przebaczyć (...) Czy aż siedem razy? (...) Nie mówię Ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. (Mt 18, 21-22)

A Ty?... Czy miłujesz?... Czy przebaczasz?...

I odpuść nam nasze winny, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. (Ojcze nasz) Tak się modlisz. Pewnie codziennie. Ale czy rzeczywiście potrafisz odpuścić winny?...

Czy miłujesz?... Czy przebaczasz?... Czy nie potępiasz Twojego bliźniego?...  

Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali. (J 13,35)

„Byłoby wygodnie każdemu być chrześcijaninem, gdyby obowiązywał jedynie msza święta niedzielna. Byłoby drobnostką być chrześcijaninem, gdyby istniały jedynie zebrania ‘grupy modlitewnej’. Ale to nie wystarcza. Istnieją nie tylko różańce, nowenny, akty strzeliste, praktyki nabożne, znak krzyża, medalik na szyi. Istnieje też cała reszta: Sprawiedliwość, miłosierdzie, szczerość.” (T. Horak)

Istnieje przede wszystkim miłość bliźniego. To ona decyduje, czy jesteś jednym z uczniów Chrystusa.

A miłość rozmienia się na drobne…

To dobre słowo powiedziane komuś, kto potrzebuje wsparcia; to ręka wyciągnięta do kogoś, kto już sam poradzić sobie nie może. To życzliwy uśmiech i nawet najdrobniejszy gest, dzięki któremu drugi człowiek nie jest dla mnie wrogiem, lecz staje się przyjacielem.

Miłość rozmienia się na drobne…

To wybaczanie sobie nawzajem i zaczynanie od nowa. To umiejętność słuchania drugiego człowieka, tak by go usłyszeć, a nie tylko własne racje.

Konflikty, problemy, napięcia między ludźmi będą zawsze. Nawet między najbliższymi. Nawet w rodzinie, a może zwłaszcza w rodzinie. Ale one wcale nie muszą prowadzić do gniewu, do nienawiści. Tylko trzeba umieć problemy rozwiązywać, rozmawiać, słuchać, nie potępiać, pomagać. I to jest miłość bliźniego.       

Księże, to za trudne...

Tak to jest trudne. I wiele razy trzeba zaczynać od nowa. I trzeba wiele siły, by sprostać miłości. I może – po ludzku sądząc – jest to za trudna miłość. Za trudna…

Tylko, że w naszym wysiłku nie jesteśmy sami. My naprawdę możemy się spotkać z Chrystusem! My naprawdę możemy z Jego miłości zaczerpnąć…

A wtedy będziemy umieć kochać; a wtedy będziemy kochać.

Jednym z największych błędów współczesnego człowieka jest to, że Boga wyłączył z życia. Nawet człowiek wierzący, modlący się, przystępujący do Sakramentów – wyłączył Boga ze swojego życia. Bóg stał się takim „dodatkiem” do życia. I nie do końca wiadomo, czemu miałby służyć…

I taki człowiek, który zepchnął Boga na margines – świadomie lub nieświadomie – ale zepchnął Boga na margines, próbuje zmierzyć się z życiem. I często jest bezradny. Wszystko jest zbyt trudne. I miłość jest zbyt trudna. I tak jest rzeczywiście. Bo człowiek bez Boga sobie nie poradzi. Bo Bóg musi być w centrum życia. A wtedy wystarczy Bożej Łaski. Wtedy można sprostać miłości, do której jesteśmy wezwani.

Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali. (J 13,35)

Czy jesteś spośród Jego uczniów?...

Podążamy w pielgrzymce wiary; w pielgrzymce do nieba nowego i ziemi nowej, gdzie Bóg będzie Bogiem z nami, gdzie otrze z naszych oczu wszelką łzę, gdzie nie będzie już śmierci, ani łez, ani krzyku, ani trudu; gdzie wszystko będzie nowe. (Por. Ap 21, 1-5a). Gdzie spełnią się już wiara i nadzieja i miłość tylko zostanie. (Por. 1 Kor 13, 13)

Podążamy w pielgrzymce wiary, ale też już jesteśmy uczestnikami tej nowej Rzeczywistości. Jesteśmy o tyle o ile kochamy. Bo drogą do Boga jest miłość.

Bo na tyle jesteś spośród Jego uczniów, na ile kochasz. I chociaż miłość wymaga wysiłku, jest trudna – i chociaż przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego (Por. Dz 14,22) – to przecież jest tylko ta droga do Boga. Trzeba nam więc nią podążać.

Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali. (J 13,34-35) Amen.

Ks. Bogusław Banach, Polska Misja Katolicka Mannheim

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji