16 Niedziela Zwykła, Rok C (2025)

Rdz 18,1-10a; Ps 15; Kol 1,24-28; Łk 10,38-42

Zamyslenia nad Sowem 

Słuchała Jego słowa

Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele… (Łk 10,41)

I znów słyszymy dzisiaj o wizycie Jezusa w domu Marty i Marii. Wszystko wskazuje na to, że to też dom Łazarza, ale może akurat wtedy go nie było… w każdym razie Ewangelista Łukasz Łazarza nie wymienia.

Jezus przeszedł więc do swoich przyjaciół… W każdym razie ta znajomość rozwinie się w przyjaźń…

Marta troszczy się, by godnie przyjąć Mistrza. I wiemy, że to „ugoszczenie” ma Wschodzie jest szczególnie ważne. Zresztą o tym, jak przyjmowano gościa, słyszeliśmy w dzisiejszym Pierwszym Czytaniu (Por. Rdz 18,1-10a). Marta ma więc wiele do zrobienia. Uwija się koło rozmaitych posług… (Por. Łk 10,40)

A Maria?...

Maria łamie konwenanse. Nie dość, że nie zajmuje się kuchnią, że nie pomaga swojej siostrze, to jeszcze siada u nóg Jezusa. (Por. Łk 10,39) A przecież to miejsce było zarezerwowane tylko dla uczniów rabina. Kobieta zaś uczniem być nie mogła… nie powinna….

Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła. (Łk 10,40)

Przyznajmy szczerze, wielu z nas odnajduje się w tym wyrzucie Marty. Bo dlaczego niby Marta ma wszystko przygotowywać, gdy Maria usiadła sobie i słucha?...

I często jest tak w naszym życiu. Są ludzie „stworzeni” do pracy i organizacji; to jest oczywiste… Oni muszą robotę wykonać… I są tacy, którzy się tylko „wożą” …

Może to za dalekie porównanie?… Może trzeba uwzględnić kontekst kościelny?…

Ale w kościelnym kontekście też tak często bywa… Żeby cokolwiek się wydarzyło, potrzebna jest cała strona organizacyjna; czasem wiele godzin pracy… Potrzebni są ludzie, którzy wszystko przygotują. Najczęściej działają oni w tle, a więc pozostaną niezauważeni…

Ale zawsze są też tacy, którzy tylko zrobią dobrą - co pewnie tutaj znaczy pobożną, uduchowioną – minię, odpowiednio się ustawią… I będą zbierać podziękowania i gratulacje…

Ale chyba nie taką postawę chwali Chrystus?... O co więc chodzi?...

Musimy rozważyć tekst dzisiejszej Ewangelii raz jeszcze. Inaczej... Dogłębnie... W każdym razie warto spróbować…

Po pierwsze niektórzy egzegeci zauważają, że spotkanie w domu Marty i Marii jest drugą częścią odpowiedzi na pytanie uczonego w Prawie, które pada niedługo wcześniej. Ten fragment z Ewangelii według świętego Łukasza słyszeliśmy w ubiegłą niedzielę.

Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? (Łk 10,25)

Pytanie zostało postawione, by wystawić Jezusa na próbę. Ale tak naprawdę to Jezus przejął inicjatywę i uczony w Prawie, zainspirowany z kolei pytaniem Jezusa, musiał sam dać odpowiedź. Najważniejsze są: miłość Boga i miłość bliźniego. (Por. Łk 10,25-28)

Czym jest miłość bliźniego, wyjaśnia Jezus opowiadając przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie. (Łk 10,30-37) Natomiast czym jest miłość Boga, dowiadujemy się, teraz, gdy Jezus gości w domu Marty i Marii.

Nie chodzi więc o zwykłą wizytę. Chodzi i to, że przyjmując Jezusa, Marta i Maria przyjmują Syna posłanego przez Ojca; przyjmują Boga…

I oczywiście ważne jest, by zapewnić jak najlepsze warunki, by to spotkanie-przyjęcie mogło się odbyć. Tę postawę symbolizuje Marta.

Jednak najbardziej istotnym elementem spotkania-przyjęcia Boga jest słuchanie Jego Słowa. I w konsekwencji wypełnianie go (Por. Łk 8,21). To jest owa „najlepsza cząstka”, której Maria nie będzie pozbawiona. (Por. Łk 10,42)

Czyli miłość Boga zaczyna się od słuchania Bożego Słowa. To słuchanie jest najważniejsze. I z niego ma wypływać nasze działanie. I to jest prawdziwa miłość Boga.

Może się bowiem zdarzyć, że skoncentrujemy się tylko na tym, co zewnętrzne. Że najważniejsze będą dla nas nasze ludzkie tradycje… Tak… Będzie w nich chodzić o to, by godnie przyjąć-spotkać Boga… Ale nie zmienia to faktu, że to będą nasze, o tym przyjęciu-spotkaniu wyobrażenia.

A może jednak trzeba ciągle wciąż na nowo pytać: Czego pragnie Bóg?... Ale to znaczy trzeba słuchać Jego Słowa. Bo jak inaczej odczytać wolę Bożą?...

Nam wszystkim grozi taki religijny aktywizm… Możemy bardzo dożo robić… Tylko czy w tych naszych aktywnościach będzie jeszcze Bóg?...

Ja tak postrzegam obecną reformę Kościoła w Niemczech. Bardzo dużo pomysłów, projektów, idei… I wszystko robione w „dobrej wierze”, chociaż czasem i w to trudno uwierzyć… Ale czy na początku było słuchanie Słowa Bożego?

Same struktury, nawet wtedy, gdyby były najdoskonalej wymyślone (a nie są), same struktury Ewangelii głosić nie będą. Ewangelię głoszą ludzie… Ludzie zasłuchani w Słowo Boże.

I na koniec pytanie bardzo osobiste. A jak jest w naszym życiu?... Co ma pierwszeństwo? Nasza ludzka pobożność, z najlepszymi nawet intencjami, ale podporządkowana naszym wyobrażeniom? A może jednak słuchanie Słowa Bożego, by je poznać, przyjąć i wypełnić. (Por. Łk 8,15) Amen.

Ks. Bogusław Banach, Polska Misja Katolicka Mannheim

witamy head„Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani czym jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie''
Jan Paweł II, Warszawa 1979

Serdecznie witamy na stronie internetowej Polskiej Misji Katolickiej w Mannheim! Wszystkim odwiedzającym tę stronę życzymy Bożego błogosławieństwa.

Nabożeństwa w Mannheim

Wszystkie Msze święte i nabożeństwa w St. Matthäus-Spitalkirche (68159 Mannheim, E6,2)
Msza święta w języku polskim
Sobota  godz. 18:30
Niedziela  godz. 9:30
  godz. 11:30
Środa  godz. 18:30
Piątek  godz. 18:30
Pierwszy czwartek m-ca  godz. 18:30
   
Adoracja Eucharystyczna
Pierwszy czwartek m-ca godz. 19:00 - 19.30
Pierwszy piątek m-ca  godz. 17.00 - 18.30
Pierwsza sobota m-ca  godz. 19.30 - 21.00
Ostatnia sobota m-ca godz. 17.30 - 18.30
   
Okazja do spowiedzi świętej
Środa, piątek, sobota godz. 18.00
Pierwszy czwartek m-ca godz. 18:00
Pierwszy piątek m-ca godz. 17:00
Pierwsza i ostatnia sobota m-ca godz. 17.30

Kontakt z biurem misji