17 Niedziela Zwykła, Rok C (2025)
Rdz 18,20-32; Ps 138; Kol 2,12-14; Łk 11,1-13
Kiedy będziecie się modlić…
Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas modlić się (…)". (Łk 11,1)
„Panie, naucz nas modlić się …
Chyba każdy z nas mógłby podpisać się pod tą prośbą…
Bo nie umiemy się modlić… Raz po raz nachodzą nas wątpliwości, czy nasza modlitwa jest godna, dobra, sensowna…
Charakterystyczne, że prośba o lekcję modlitwy pojawia się w Ewangelii Łukasza zaraz po scenie z Marią i Martą (czytaną zeszłej niedzieli). To jakby ciąg dalszy rozmowy Marty z Jezusem… Przecież równie dobrze to przepracowana Marta mogłaby pytać Pana:
Skoro mówisz mi, że mam naśladować Marię, to naucz mnie modlić się, pomóż mi, bo sama nie potrafię.
Ale tak naprawdę to, nie musimy się wstydzić tego, że nie umiemy się modlić. Ale powinniśmy się wstydzić, jeśli rezygnujemy z chwil poświęconych tylko dla Boga. Powinniśmy się wstydzić, jeżeli w naszym życiu zabrakłoby tej prośby: „Panie, naucz nas modlić się".
Powinniśmy się wstydzić, jeżeli w naszym życiu zabrakłoby prób modlitwy. Choćby prób nieudolnych…
Kiedy będziecie się modlić mówcie: Ojcze (…) (Łk 11,2).
To cudowne, że możemy się w ten sposób zwracać do Boga. Jeden z biblistów zauważył, że w tym jednym słowie mieści się cała historia zbawienia.
Kiedy będziecie się modlić mówcie: Ojcze (…) (Łk 11,2).
Ojcostwo Boga ma dwa wymiary.
Pierwszy to ten, że Bóg jest naszym Ojcem jako Stwórca, jako dawca naszego życia. Jesteśmy stworzeni na „Jego obrazi podobieństwo".
Drugi wymiar Bożego ojcostwa wiąże się z Jezusem. Tylko On jest Synem Boga we właściwym tego słowa znaczeniu. Ale Chrystus Pan czyni nas swoimi braćmi i siostrami. W Nim i z Nim, dzięki Jego łasce stajemy się synami i córkami Ojca w niebie.
Kiedy mówimy do Boga „Ojcze!", uznajemy więc swoją zależność od Niego, chcemy być jak dzieci — posłuszni.
Ale zarazem w tym słowie odnajdujemy schronienie, bezpieczeństwo, bo wiemy, że On – Ojciec - nas nie zostawi, nie wyrzeknie się. To Jego miłość daje nam siłę, by żyć godnie, szlachetnie. I nie rezygnować. Nie poddawać się…
A tak na marginesie: Jak wielka jest odpowiedzialność ojców. Żeby pojęcie Ojca nie zostało puste… Żeby nie zostało negatywnie obciążone…
Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! (Łk 11,2)
Pierwsze dwie (a u Mateusza trzy) prośby dotyczą Boga.
Świętość Boga w świecie i wzrastanie Jego królestwa — to powinny być priorytety ludzkiego życia. Im bardziej nasz świat zapomina o Bogu - lub spycha Go do sfery tylko czysto subiektywnej - tym bardziej staje się nieludzki, okrutny.
A dzisiaj ludzie coraz bardziej dbają o dobry wizerunek, o tzw. PR (pijar), chronią prawa autorskie i są skoncentrowani tylko na sobie i swoich potrzebach.
Modlitwa Pańska wywraca tę logikę — żyj tak, aby imię Boga było święte, aby Jego panowanie było ogłaszane… Nie o sławę człowieka więc chodzi, ale o chwałę Boga.
Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie. (Łk 11,3-4)
Druga część Modlitwy Pańskiej dotyczy już nas samych; naszych, ludzkich spraw. Prosimy Boga o chleb, o przebaczenie, o to, byśmy nie byli kuszeni ponad nasze siły.
I nie prosimy o te dary tylko dla siebie samych, ale dla nas. Tu występuje zawsze liczba mnoga: „my", „nasze". Nie ma form „ja” czy „moje".
Prosimy więc jako wspólnota - jako rodzina Ojca w niebie - o dary konieczne do życia.
I znów na marginesie: Warto zastanowić się nad tym:
(…) i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini (…)
Czy naprawdę przebaczamy? Każdemu?...
A przecież nasze przebaczenie czynimy miarą dla Boga. Jeżeli więc nie przebaczamy, to czy Bóg nam przebaczy?...
Lekcję modlitwy Jezus kończy przypowieścią, która zachęca do wytrwałości w modlitwie. Mamy kołatać, prosić, szukać…
Mamy nawet prawo być natrętami wobec Boga – naszego - Ojca. On nigdy nie zniechęci się naszymi prośbami. To my raczej łatwo się zniechęcamy i rezygnujemy z modlitwy.
A przecież z Bogiem trzeba podyskutować… Nawet potargować się, jak Abraham w dzisiejszym pierwszym czytaniu…
I wtedy, albo otrzymamy od Boga, to czego chcemy, albo zaczniemy rozumieć, że to czego chce Bóg, jest lepsze, chociaż bywa trudne.
(…) o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą. (Łk 11,13)
To też zawsze warto pamiętać: Największym darem, którego chce nam udzielić Bóg, nie jest coś, ale Ktoś. Największym darem jest Duch Święty, czyli Bóg w nas.
I tego Daru Bóg udziela zawsze tym, którzy Go proszą. Amen.
Ks. Bogusław Banach, Polska Misja Katolicka Mannheim