23 Niedziala Zwykła., Rok C (2025)
Mdr 9,13-18b; Ps 90; Flm 9b-10.12-17; Łk 14,25-33
Być uczniem Jezusa
Trudna jest dzisiejsza Ewangelia...
I nie tylko dlatego, że trzeba tłumaczyć niektóre zdania, by ja dobrze zrozumieć. Także – a nawet przede wszystkim - dlatego, że postawy, do których wzywa Jezus ,są wymagające; że wiele kosztują…
A wszystkiemu można by dać tytuł: Co to znaczy, być uczniem Jezusa?
I zauważmy, że Jezus zwraca się do tłumów, które z Nim szły. Czyli nie chodzi jedynie o bycie wybranym Apostołem, ale o bycie „zwyczajnym” uczniem.
Dzisiaj powiedzielibyśmy, że to nie są warunki stawiane tylko kapłanom czy osobom konsekrowanym. To warunki stawiane wszystkim chrześcijanom. Trudne warunki…
Trudna jest dzisiejsza Ewangelia…
Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. (Łk 14,26)
Mocne słowa…
Mocne, nawet wtedy, gdy wiemy, że to jest hebrajski idiom, posługujący się hiperbolą (przenośnią), by podkreślić konieczność radykalnego wyboru Jezusa. Sformułowanie jest więc trochę na wyrost. Nie chodzi w nim o rzeczywistą nienawiść… Ale gdyby przyszło wybierać między Jezusem a rodziną, to Jezus ma mieć pierwszeństwo.
Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. (Łk 14,27)
Słowa o niesieniu krzyża też musiały szokować. Krzyż był narzędziem zbrodni. Skazaniec niósł krzyż – a właściwie jego poziomą belkę – na miejsce egzekucji. A później następowała powolna, okrutna śmierć.
Obraz niesienia krzyża oznacza więc, że uczeń musi być gotowy nawet na oddanie własnego życia; dla Jezusa…
Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem. (Łk 14,33)
I znów mocne słowa… I chyba chodzi w nich także o przenośnię. O to, że uczeń Jezusa nie może przywiązywać się do dóbr materialnych; że zawsze pierwszy jest Jezus i pójście za Nim.
Trudna jest dzisiejsza Ewangelia…
Wzywa do radykalnego pójścia za Jezusem. Ale jednocześnie to pójście musi być rozważone, przemyślane. O tym mówi Jezus przytaczając dwie, krótkie przypowieści.
Gdy chcesz zbudować wieżę, zobacz, czy masz na to środki. Gdy wyruszasz na bitwę, rozważ, czy twoje siły są wystarczające.
Ten kto chce być uczniem Jezusa musi być mądry i rozważny. Musi umieć przewidywać… Chodzi więc nie tylko o prosty poryw serca, ale o przemyślany wybór, ze wszystkimi jego konsekwencjami…
Czy tak wygląda nasze chrześcijaństwo?...
Doskonale wiemy, że nie. Że wielu jest chrześcijan „połowicznych”, dla których Jezus wcale nie jest najważniejszy. Raczej stanowi tylko taki „pobożny dodatek” do życia…
Zanim jednak zaczniemy się oburzać na tych innych chrześcijan, spójrzmy wpierw na siebie samych. Ile w nas jest połowiczności i niekonsekwencji?… Jak często Jezus stoi gdzieś z tyłu, bo wszystko inne jest ważniejsze?…
Zakończmy nasze rozważanie zmieniając trochę perspektywę.
Jeżeli chcę być prawdziwie uczniem Jezusa, muszę Go postawić na pierwszym miejscu. Jezus musi być dla mnie ważniejszy nawet od moich najbliższych. Dla Niego muszę być gotów zrezygnować ze wszystkiego, gdyby zaszła taka potrzeba. A nawet życie oddać…
Stać mnie na to?...
Ale tylko wtedy, gdy wybiorę Jezusa radykalnie, mam szansę wygrać walkę o życie i zbudować wieczność…
Amen.
Ks. Bogusław Banach, Polska Misja Katolicka Mannheim