Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi – Nowy Rok 2022
Lb 6,22-27; Ps 67; Ga 4,4-7; Łk 2,16-21
Maryja ukazuje Jezusa
Przewracamy dziś kartki kalendarza, zrywamy je, a może tylko przesuwamy na ekranie komórki. Tak czy tak, coś się kończy, coś się zaczyna…
Z jednej strony, pierwszy stycznia, jako początek roku, to data umowna, przyjęta tylko w naszym kalendarzu, więc aż tak wielkiej wagi przykładać do niej nie trzeba. Są przecież także kalendarze inne…
Z drugiej jednak strony potrzebujemy tego końca i nowego początku. To nasz sposób radzenia sobie z przemijaniem, które boleśnie odczuwamy. A może nie tyle radzenia sobie, co opisywania… Ujęcia czasu w słowa i liczby.
I chociaż punkt zero wybieramy w sposób mniej lub bardziej dowolny, to już sam cykl kalendarzowy, czy to księżycowy, czy słoneczny, oddaje prawa przyrody i na nich się opiera. Przemijanie bowiem istnieje, doświadczamy go nieustannie. Im starsi jesteśmy, coraz bardziej świadomie.
Stajemy więc dzisiaj przy tym naszym punkcie zero, próbujemy podsumować, co było, próbujemy robić plany na przyszłość…
Ale w ostatnim czasie jest bardzo trudno cokolwiek planować. Może stąd tak dużo w nas frustracji, która czasem – niestety - przeradza się w agresję.
I jeszcze to przemijanie...
Normalnie można go było zagłuszyć korkami szampana, sztucznymi ogniami i zabawą do samego rana. I pewnie teraz też – mimo ograniczeń – wielu tak próbowało… Ot, próba powrotu do normalności… A może tylko życie na powierzchni?...
Czasem jednak bowiem warto zmierzyć się z przemijaniem. Doświadczyć upływu czasu: doświadczyć własnej kruchości... Zapytać, co naprawdę ma sens?... Co naprawdę liczy się w życiu?...
Liturgia Kościoła proponuje nam na początek roku Boże błogosławieństwo. Bóg, który zwraca ku nam swoje rozpromienione oblicze. Bóg, który nas strzeże, obdarza łaską i pokojem. (Por. Lb 6, 23-26)
Czegóż więcej trzeba nam w Nowym Roku?...
A Boże błogosławieństwo znalazło swój szczyt się w pełni czasów, gdy Bóg zesłał swojego Syna zrodzonego z Niewiasty, aby nas wykupił i uczynił przybranymi dziećmi i dziedzicami Boga. (Por. Ga 4,4-7)
Ta Nowa Niewiasta, Maryja, Święta Boża Rodzicielka, ukazuje nam dzisiaj złożone w żłobie Niemowlę; ukazuje nam Jezusa.
Osiem dni po Narodzeniu Dziecięciu nadano imię Jezus. A nie ma pod niebem innego Imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni. (Por. Dz 4,12)
Jest jakaś wielka mądrość – i miłość wielka – w tym pokornym przyjściu Boga. Cóż może bardziej przemienić ludzkie serce niż Dziecko wyciągające ręce i wołające o miłość?...
Dzisiaj kontemplujemy tę prawdę po raz kolejny. A Maryja nie tylko ukazuje nam Jezusa. Ona chce Go nam dać. W ten nasz poplątany świat; w nasze poplątane życie, gdzie dobro miesza się z słabością i grzechem. Maryja chce nam dać Jezusa. Czy zechcemy Go przyjąć?...
A Dziecię Jezus nie potępia nas, nie przekreśla. W Nim przecież przyszła do nas Boże Miłość. Ono tylko wyciąga ręce i prosi o miłość. Czy je przyjmiemy?... Czy odpowiemy miłością na Miłość?...
W tym doświadczeniu miłości jest siła, która może przemienić nasze życie. Tak, że rzeczywiście przestaniemy być niewolnikami, a staniemy się prawdziwymi dziećmi. (Por. Ga 4,7)
Na początku Nowego Roku Maryja ukazuje nam Jezusa i mówi: Przytul Go do serca! Przyjmij Go do serca!...
Pięknie ujął tę prawdę Ernest Bryll, w wierszu zatytułowanym: Przytul je. Pozwólcie, że nim zakończymy dzisiejsze rozważanie.
Przytul to dziecko – mówi – podając nam syna
Przytul, kiedy nie umiesz nawet się pomodlić
Dotknij tłuściutkich nóżek, spojrzyj w oczy modre
Bo niemowlęta najpierw modre oczka mają
Przytul serce do serca; Tam gdzie się zaczyna
Źródełko miłosierdzia. Słyszysz – oddychają
Listeczki płuc. No przytul Je. Czego się boisz?
Zmień mu pieluszki. Czemu życie twoje
Takie przeciwne tobie? Pomóż, posiedź nocą
Przy Dziecku gdy ma kolkę. Pobujaj kołyską
Prosi Maria. – Bądź blisko Dziecka. To jest wszystko
To zawsze się udaje. I trwaj przytulony
Bądź teraz silny, Tyś Dziecka obroną
Nawet gdy w życiu twoim wszystko zagubione. Przytul je…
Amen.
Ks. Bogusław Banach, PMK Mannheim